Kopuły zamiast… tabletki cz. I
Dobrze skonstruowane i zbudowane z naturalnych materiałów domy kopułowe są lekiem samym w sobie. Życie w tak holistycznym i wspierającym wnętrzu jest czystym zdrowiem i radością…
A zatem, dlaczego dotąd takich domów masowo nie wznosiliśmy? Między innymi z powodów technicznych. Po pierwsze trudno było uzyskać pozwolenie na budowę czegoś, co nie mieściło się w ramach klasycznych, kwadratowych i prostokątnych budynków mieszkalnych. Nie mieliśmy także świadomości, że kopuła to uzdrawiająca przestrzeń. Jedno i drugie ściśle się wiąże.
Wiedza ta była przed nami ukrywana, bo gdybyśmy ją nie tyle posiedli, co sobie o niej przypomnieli, nagle, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, stawalibyśmy się coraz zdrowsi, bardziej witalni, odmłodzeni…
A przecież nikomu na tym nie zależy, bo silnym, świadomym człowiekiem trudno zarządzać.
Jednak wspaniała wiadomość jest taka, że właśnie teraz wiele tajemnic i ukrywanych przed nami informacji zaczyna wychodzić na światło dzienne. Dotyczą one także budowania holistycznych domów, nie tylko pozbawionych chemii, ale przede wszystkim z zastosowaniem całej wiedzy o prawach natury, żywiołów, przepływie energii, itp.
Nie trzeba daleko szukać, wystarczy logicznie pomyśleć: dlaczego większość świątyń ma kopułowy dach i zaokrąglone sklepienie?
Bo w tego typu przestrzeni energia krąży inaczej, jej przepływ jest naturalny. Taki kształt budynku idealnie rezonuje z naszym ciałem, bo jest to perfekcyjna forma występująca w przyrodzie. W kopułowym wnętrzu od razu czujemy się lepiej, gdyż emitowana energia wpływa nie tylko na nasze ciało fizyczne, ale również na pozostałe: mentalne, emocjonalne, eteryczne… Oczyszcza się nasze biopole, poszerza aura, szybciej goją rany, lepiej też śpimy i łatwiej ze sobą komunikujemy…
Z budynkiem o tego typu kształcie, wiąże się niezwykła historia. Otóż, w latach 60 - tych ubiegłego wieku, amerykański mechanik lotniczy, George van Tassel, na podstawie unikatowych planów, jakie podobno otrzymał od mieszkańców Wenus, zbudował nietypowy budynek. Dom postawiony na pustyni Mojave, niedaleko największego głazu na Ziemi, zwanego Giant Rock, nazwano go „Integratronem”. Jego górna część miała 12 metrów wysokości, 12 metrów średnicy oraz 16 boków. Można ją było wprawiać w ruch wirowy, a to, co się wtedy działo wewnątrz budynku, przekraczało wszelkie zrozumienie, nawet wysokiej klasy specjalistów! Do dziś - chociaż przecież upłynęło około 60 lat -nikt nie potrafi wyjaśnić, dlaczego, wirowanie kopuły, aktywowało zjawiska magnetyczne podobne do tych, które towarzyszyły Tesli przy przeprowadzaniu doświadczeń z wysokimi napięciami. Te wysokie wibracje w kopułowej przestrzeni nie tylko natychmiast uzdrawiały i trwale odmładzały, ale nawet tworzyły możliwość… odrastania niegdyś amputowanych kończyn.
Niemożliwe? To przyjrzyjmy się życiu jaszczurek. Wyrwany ogon nie sprawia, że gad umiera. W ciągu miesiąca ta część ciała odrasta. Co prawda już nie w tak doskonałej formie, ale jednak odrasta i nikogo to nie dziwi.
Nic zatem dziwnego, że Integratron był przedmiotem wnikliwej obserwacji służb. Regeneracja, odmłodzenie, uzdrawianie… Czyż nie tego najbardziej pragniemy podczas naszego ziemskiego życia?
Twórca budynku tylko raz uruchomił kopułę. Później plany zaginęły, zaś on sam zmarł w tajemniczych okolicznościach.
Nawet jeśli kopuła nie wiruje, to i tak właściwości, jakie generuje w swoim wnętrzu, są niezwykle pożądane. Ci, którym udało się taki budynek postawić, a później w nim żyć (w Polsce jest kilkadziesiąt mniejszych i większych domów kopułowych), twierdzą, że kopuły są niczym wzmacniacze. A zatem potęgują nie tylko nasze zdrowie i witalność, ale i efekty indywidualnej działalności, pomnażając materię i obfitość…
A zatem, dlaczego dotąd takich domów masowo nie wznosiliśmy? Między innymi z powodów technicznych. Po pierwsze trudno było uzyskać pozwolenie na budowę czegoś, co nie mieściło się w ramach klasycznych, kwadratowych i prostokątnych budynków mieszkalnych. Nie mieliśmy także świadomości, że kopuła to uzdrawiająca przestrzeń. Jedno i drugie ściśle się wiąże.
Wiedza ta była przed nami ukrywana, bo gdybyśmy ją nie tyle posiedli, co sobie o niej przypomnieli, nagle, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, stawalibyśmy się coraz zdrowsi, bardziej witalni, odmłodzeni…
A przecież nikomu na tym nie zależy, bo silnym, świadomym człowiekiem trudno zarządzać.
Jednak wspaniała wiadomość jest taka, że właśnie teraz wiele tajemnic i ukrywanych przed nami informacji zaczyna wychodzić na światło dzienne. Dotyczą one także budowania holistycznych domów, nie tylko pozbawionych chemii, ale przede wszystkim z zastosowaniem całej wiedzy o prawach natury, żywiołów, przepływie energii, itp.
Nie trzeba daleko szukać, wystarczy logicznie pomyśleć: dlaczego większość świątyń ma kopułowy dach i zaokrąglone sklepienie?
Bo w tego typu przestrzeni energia krąży inaczej, jej przepływ jest naturalny. Taki kształt budynku idealnie rezonuje z naszym ciałem, bo jest to perfekcyjna forma występująca w przyrodzie. W kopułowym wnętrzu od razu czujemy się lepiej, gdyż emitowana energia wpływa nie tylko na nasze ciało fizyczne, ale również na pozostałe: mentalne, emocjonalne, eteryczne… Oczyszcza się nasze biopole, poszerza aura, szybciej goją rany, lepiej też śpimy i łatwiej ze sobą komunikujemy…
Z budynkiem o tego typu kształcie, wiąże się niezwykła historia. Otóż, w latach 60 - tych ubiegłego wieku, amerykański mechanik lotniczy, George van Tassel, na podstawie unikatowych planów, jakie podobno otrzymał od mieszkańców Wenus, zbudował nietypowy budynek. Dom postawiony na pustyni Mojave, niedaleko największego głazu na Ziemi, zwanego Giant Rock, nazwano go „Integratronem”. Jego górna część miała 12 metrów wysokości, 12 metrów średnicy oraz 16 boków. Można ją było wprawiać w ruch wirowy, a to, co się wtedy działo wewnątrz budynku, przekraczało wszelkie zrozumienie, nawet wysokiej klasy specjalistów! Do dziś - chociaż przecież upłynęło około 60 lat -nikt nie potrafi wyjaśnić, dlaczego, wirowanie kopuły, aktywowało zjawiska magnetyczne podobne do tych, które towarzyszyły Tesli przy przeprowadzaniu doświadczeń z wysokimi napięciami. Te wysokie wibracje w kopułowej przestrzeni nie tylko natychmiast uzdrawiały i trwale odmładzały, ale nawet tworzyły możliwość… odrastania niegdyś amputowanych kończyn.
Niemożliwe? To przyjrzyjmy się życiu jaszczurek. Wyrwany ogon nie sprawia, że gad umiera. W ciągu miesiąca ta część ciała odrasta. Co prawda już nie w tak doskonałej formie, ale jednak odrasta i nikogo to nie dziwi.
Nic zatem dziwnego, że Integratron był przedmiotem wnikliwej obserwacji służb. Regeneracja, odmłodzenie, uzdrawianie… Czyż nie tego najbardziej pragniemy podczas naszego ziemskiego życia?
Twórca budynku tylko raz uruchomił kopułę. Później plany zaginęły, zaś on sam zmarł w tajemniczych okolicznościach.
Nawet jeśli kopuła nie wiruje, to i tak właściwości, jakie generuje w swoim wnętrzu, są niezwykle pożądane. Ci, którym udało się taki budynek postawić, a później w nim żyć (w Polsce jest kilkadziesiąt mniejszych i większych domów kopułowych), twierdzą, że kopuły są niczym wzmacniacze. A zatem potęgują nie tylko nasze zdrowie i witalność, ale i efekty indywidualnej działalności, pomnażając materię i obfitość…