Kadzidła zdrowia i wysokiej wibracji
Mirra, kadzidło i złoto. Z czym je kojarzymy? Tak, z darami, jakie trzej królowie przynieśli nowonarodzonemu Jezusowi. Dopiero teraz jednak zaczynamy rozumieć, że to dary bezcenne dla całej ludzkości.
Mirra i kadzidło. To pierwsze jest żywicą drzewa zwanego balsamowcem, ma ciężką, ale i miękką otulającą woń, w której poczujemy zarówno miodowo -słodkie, jak i gorzkie akcenty. Kremy i maści na bazie tej żywicy wspomagają gojenie się ran, działają silnie przeciwbólowo i rozkurczowo, stąd ich przydatność w dolegliwościach układu pokarmowego i problemach kobiecych. Z kolei kadzidło (inaczej olibanum) to nic innego, jak dar drzewa o nazwie kadzidłowiec. Rośnie w Etiopii, Somalii, na Półwyspie Arabskim.
Tu także pozyskujemy jego żywicę, najczęściej z pnia lub gałęzi. Po wysuszeniu kryształki żywicy mają około 30 proc. substancji aktywnych.
Kiedy olibanum się spala, wydziela słodko - cytrusową woń, stąd jest niezwykle cenione w perfumiarstwie. Na co pomaga? Na bóle stawów i kości, na stany zapalne jelit, na choroby płuc i oskrzeli, na astmę i alergie.
Warto wiedzieć, że kiedyś był to towar absolutnie wyjątkowy, drogocenny.
To właśnie balsamów i preparatów na bazie żywicy z kadzidłowca używano w starożytnym Egipcie do balsamowania zwłok, ale też do wielu rytuałów i obrzędów magicznych. Być może nie chodziło tylko o jego „czyste”, biochemiczne działanie?
Sprawa może wydać się jeszcze bardziej interesująca, kiedy okaże się, że trzeci dar dla Jezusa – złoto - wcale nie było tym złotem, o którym do tej pory myśleliśmy. Sądziliśmy, że chodzi o drogocenny metal. Jednak wszystko wskazuje na to, że to dar niezwykłej rośliny o nazwie… złoto. Żywica, zbierana z drzew cyprysowatych rosnących głównie w Maroko, ale też w Australii i Ameryce Północnej, nazywana kiedyś złotem, dziś znana jest pod nazwą sandarak.
Dlaczego tak niewiele wiemy o sandaraku? Jego nazwa pochodzi od asyryjskiego słowa „jasny, jak księżyc”, a mieszczą się w nim dwa aspekty, dwa bieguny, mroczność i ciemność, słodycz i gorycz. Balsamiczno - drzewny zapach koi i oczyszcza energetycznie wnętrza. Kiedyś palono go podczas rytuałów, dla bogów i bogiń, co miało zapewnić ludziom przychylność.
Podobno sandarak jest świetny na przeziębienia i problemy „gardłowe”. Kiedy jeszcze koncerny farmaceutyczne nie były wszechmocne, dawano go dzieciom do żucia jako naturalny antybiotyk. Sandarak dobrze działa na układ nerwowy, uspokaja i wycisza. Równie skuteczny jako środek rozluźniający skurcze i wspomagający poród.
Te i wiele innych właściwości zdrowotnych znajdziemy w internecie.
Ale być może jest jeszcze inny, duchowy poziom korzystania z mocy darów przyniesionych Jezusowi? Być może te trzy kadzidła wzajemnie uzupełniają swoje działania i wspierają nas w wewnętrznej pracy wzniesienia się na wyższy poziom? Być może zostało to przed nami celowo ukryte, a ludzie otrzymali nieprawdziwą informację o złocie jako wartościowym kruszcu?
Mówiło się, że złoto jako dar, miało symbolizować władzę nad światem. Jednak czy Jezus naprawdę chciał mieć władzę nad ludzkością?
Jego przyjście na Ziemię miało inny cel: szerzenie miłości.
A zatem, może czas wypróbować, czy trzy kadzidła, trzy dary palone jednocześnie w dobrej intencji, pomogą nam zrobić kolejny krok w najważniejszej, bo wewnętrznej podróży…
Tu także pozyskujemy jego żywicę, najczęściej z pnia lub gałęzi. Po wysuszeniu kryształki żywicy mają około 30 proc. substancji aktywnych.
Kiedy olibanum się spala, wydziela słodko - cytrusową woń, stąd jest niezwykle cenione w perfumiarstwie. Na co pomaga? Na bóle stawów i kości, na stany zapalne jelit, na choroby płuc i oskrzeli, na astmę i alergie.
Warto wiedzieć, że kiedyś był to towar absolutnie wyjątkowy, drogocenny.
To właśnie balsamów i preparatów na bazie żywicy z kadzidłowca używano w starożytnym Egipcie do balsamowania zwłok, ale też do wielu rytuałów i obrzędów magicznych. Być może nie chodziło tylko o jego „czyste”, biochemiczne działanie?
Sprawa może wydać się jeszcze bardziej interesująca, kiedy okaże się, że trzeci dar dla Jezusa – złoto - wcale nie było tym złotem, o którym do tej pory myśleliśmy. Sądziliśmy, że chodzi o drogocenny metal. Jednak wszystko wskazuje na to, że to dar niezwykłej rośliny o nazwie… złoto. Żywica, zbierana z drzew cyprysowatych rosnących głównie w Maroko, ale też w Australii i Ameryce Północnej, nazywana kiedyś złotem, dziś znana jest pod nazwą sandarak.
Dlaczego tak niewiele wiemy o sandaraku? Jego nazwa pochodzi od asyryjskiego słowa „jasny, jak księżyc”, a mieszczą się w nim dwa aspekty, dwa bieguny, mroczność i ciemność, słodycz i gorycz. Balsamiczno - drzewny zapach koi i oczyszcza energetycznie wnętrza. Kiedyś palono go podczas rytuałów, dla bogów i bogiń, co miało zapewnić ludziom przychylność.
Podobno sandarak jest świetny na przeziębienia i problemy „gardłowe”. Kiedy jeszcze koncerny farmaceutyczne nie były wszechmocne, dawano go dzieciom do żucia jako naturalny antybiotyk. Sandarak dobrze działa na układ nerwowy, uspokaja i wycisza. Równie skuteczny jako środek rozluźniający skurcze i wspomagający poród.
Te i wiele innych właściwości zdrowotnych znajdziemy w internecie.
Ale być może jest jeszcze inny, duchowy poziom korzystania z mocy darów przyniesionych Jezusowi? Być może te trzy kadzidła wzajemnie uzupełniają swoje działania i wspierają nas w wewnętrznej pracy wzniesienia się na wyższy poziom? Być może zostało to przed nami celowo ukryte, a ludzie otrzymali nieprawdziwą informację o złocie jako wartościowym kruszcu?
Mówiło się, że złoto jako dar, miało symbolizować władzę nad światem. Jednak czy Jezus naprawdę chciał mieć władzę nad ludzkością?
Jego przyjście na Ziemię miało inny cel: szerzenie miłości.
A zatem, może czas wypróbować, czy trzy kadzidła, trzy dary palone jednocześnie w dobrej intencji, pomogą nam zrobić kolejny krok w najważniejszej, bo wewnętrznej podróży…