Przebacz i bądź wolny. Droga serca - lekcja trzecia.

Przebacz i bądź wolny. Droga serca - lekcja trzecia.

Prawdziwe przebaczenie otwiera nam drogę do prawdziwej wolności. Zanim jednak nie dotrzemy do celu, nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić jej boskiego smaku. 

Osąd, poczucie winy, przebaczenie, wolność. Można by powiedzieć, że dla każdego z nas te słowa są niczym rusztowanie, na którym rozpięte jest nasze życie. Od energii osądzania, aż do uczucia, za którym każda dusza najbardziej tęskni: wolności. W kolejnej lekcji, jaką daje nam najwspanialszy terapeuta, Jezus, zaczynamy odkrywać, że trucizna osądu niszczy zarówno osądzanego, jak i osądzającego.  

Przebaczyć to - według oświeconego boskiego umysłu - podjąć decyzję o uwolnieniu drugiej osoby, od rzutowanych na nią postrzeżeń, a tym samym przebaczenie sobie samemu swoich własnych projekcji. To podstawowy klucz do uzdrowienia. 

Dlaczego, kiedy osądzamy, czujemy winę w sobie? Bo ta najbardziej świadoma część nas wie, że w każdym człowieku są tylko dwie możliwości: albo Miłość, albo wołanie o pomoc i uzdrowienie. Jak zawsze, trzeba zacząć od siebie. A oto słowa Tego, który wszystko - nawet w dosłownym znaczeniu - przeżył na własnej skórze: „To, czego nie przebaczyłeś komuś innemu, czy też światu, jest jedynie odzwierciedleniem tego, co nosisz w sobie jako brzemię, którego nie potrafisz wybaczyć samemu sobie”.  

Trzymamy się mocno i starych, i świeżych ran, bo odpuszczenie wydaje się nam się słabością. Tak mnie skrzywdził, a ja mam mu teraz tak po prostu odpuścić? To niemożliwe, bym kiedykolwiek wybaczyła mojemu ojcu! Zdradzono mnie i oszukano. Jak coś tak perfidnego można wybaczyć? 

Takie słowa padają nieustannie wokół nas, ciągle je słyszymy i sami wypowiadamy.  A jednak moc przebaczenia jest nieprawdopodobna! Aby to wyjaśnić, Mistrz rozwija popularne powiedzenie; „Swój swego zawsze pozna”. W tej - w jakimś sensie - przenośni kryje się informacja, że jeśli czegoś w sobie nie mamy, to nie możemy „wibrować” z taką samą informacją w świecie zewnętrznym. 

Droga Serca rozważa, czy w ogóle byłoby możliwe osądzanie kogoś, gdybyśmy nie mieli w sobie czegoś, co uaktywnia w nas przekonanie, że wiemy na pewno co ta druga osoba knuje? Na pewno nie. Obawiamy się tej energii w nas, być może przypominamy sobie, jak działaliśmy pod jej wpływem i wyrażamy to w taki właśnie sposób.  

Jednak wszystko się zmienia, kiedy przebaczymy sobie. Kiedy, zamiast targających nas emocji, do głosu dojdzie czysta Miłość, już zawsze będziemy wiedzieli, jaki jest powód działania innych. Jezus mówi, że dosłownie zobaczymy jakie wydarzenia mogły ukształtować przekonania danej duszy, żeby żyła właśnie w taki sposób. I wtedy przyjdą do nas słowa, które będą najwłaściwsze na taki moment, a które możemy jej przekazać. 

Czym jest wspomniana wyżej projekcja? Znamy to określenie z psychologii. To „wyświetlanie” na innej osobie cech czy zachowań, których nie akceptujemy w sobie, bo uważamy je za złe, haniebne, nikczemne. Wypieramy się czegoś, bo nie jesteśmy w stanie udźwignąć tego ciężaru. W ten sposób zaprzeczamy pewnemu oczywistemu stanowi w jakim istniejmy. To tak, jakbyśmy mówili, że my to nie my, a rzeczywistość jest inna, niż ją uczynił Bóg. A chodzi o wzięcie pełnej odpowiedzialności za wszystko co tworzymy. I dopiero z tego punktu, kiedy uznamy, że chcemy by było inaczej, możemy powziąć inne decyzje.  

Jeśli jesteśmy na duchowej ścieżce przebudzenia, nie ma innego sposobu niż czujność, uważność i dyscyplina we wszystkim co myślimy, mówimy i jak przez to wyrażamy siebie. Ale to, co tutaj kluczowe, to zobaczenie każdego innego człowieka jako swojego brata lub siostrę, którzy potrzebują naszej pomocy. Drugi człowiek jest aspektem nas samych. Jeśli dokonamy zmiany wewnątrz nas, to staniemy się przekaźnikiem boskiej mocy, która wie, jak działać.

Jeśli zatem znów zdarzy się, że zostaniemy wyprowadzeni z równowagi i  zaczniemy coś lub kogoś osądzać, zatrzymajmy się na chwilę i przyjrzyjmy temu z niewinnością. Powiedzmy; „Acha, widzę, że kogoś osądzam. Co za interesująca chmura płynie po niebie mojej świadomości! Ciekawe, czy byłbym w stanie dokonać innego wyboru…” 



Twórz, co tylko chcesz.  Droga serca - lekcja druga

Twórz, co tylko chcesz. Droga serca - lekcja druga

 W drugiej lekcji z cyklu drogi do mistrzostwa otrzymujemy konkretne wskazówki, które pomogą nam zrozumieć istnienie przyczyny i skutku. 

Jeśli zaczniemy od punktu wyjścia, że człowiek jest Czystym Duchem, który ma prawo wybierać i tworzyć według własnych potrzeb, chęci i doświadczania, to logicznie dojdziemy do wniosku, iż wszystko, cokolwiek stworzył, to tylko… jego dzieło. 

Ono może być wspaniałe, ale równie dobrze - co najmniej niezadowalające, a czasem wręcz katastrofalne. Wtedy najczęściej szukamy winnych w zewnętrznym świecie. Nie udało się coś, bo on mi w tym przeszkodził. Gdyby nie moja matka, byłabym w innym miejscu. Z powodu mojego szefa, czuję się nic nie wart i nie mogę zrobić kroku do przodu. Często tak mówimy, bo identyfikujemy się wyłącznie z egotyczną częścią naszego umysłu, nie sięgamy głębiej, do punktu skupienia naszej świadomości. 

Jezus w tym przekazie podkreśla nasze ludzkie status quo: „Jestem taki, jakim stworzył mnie Bóg. Ponieważ zostałem stworzony na jego podobieństwo, na zawsze jestem twórcą”. 

Jak to się zatem dzieje, że tworzymy rzeczywistość, która nie zawsze się nam podoba?  Trzeba zacząć od myśli, bo to ona jest pierwszym impulsem.

Myśl, to pierwsza wibracja, jaką wprawiamy w ruch, to pierwotny impakt, który po jakimś czasie „ugęści” się w materii w postaci określonych zdarzeń.  

Te zdarzenia, to tylko skutek tego, czemu pozwalamy zagościć w naszym umyśle. Jezus mowi: „Nikt inny ich nie spowodował, żadna wielka siła we wszechświecie nie sprawiła, że to wyobrażenie przejawiło się w mojej świadomości, ja je wybrałem.” A zatem, każdy aspekt naszego życia jest symbolem tego, czego zdecydowaliśmy się doświadczyć. Z kolei nasze doświadczenie jest komunikacją z wszechświatem. Tak właśnie wyrażamy siebie, ale źródłem tego przejawienia zawsze jesteśmy my sami! 

Trudno nam to przyjąć, bo oznacza wzięcie odpowiedzialności za sam początek: za myśli, których jesteśmy twórcami, które świadomie, ale znacznie częściej zupełnie nieświadomie wybieramy.  

Jak więc wybierać, by tworzyć tylko to, co nam się podoba, kiedy mamy dość trudnych doświadczeń, niepokoju, strachu, niedostatku, nie tylko materialnego, ale i w każdym innym obszarze? 

Oto co mówi Jezus: „Droga serca nie jest sposobem, w jaki będziesz w stanie uczynić z tego świata, to czym chcesz, żeby on był. Droga serca jest raczej ścieżką, na której uczysz się przekraczać i rozpuszczać w swojej świadomości każde postrzeżenie, każdą myśl, która jest niezharmonizowana z tym, co jest prawdziwe. Idea śmierci jest niezharmonizowana. Idea lęku jest niezharmonizowana. Idea winy jest niezharmonizowana. Idea życia wiecznego jest zharmonizowana. Idea pokoju jest zharmonizowana. Uświadomienie sobie niewinności jest zharmonizowane. Idee radości i przebaczenia także są zharmonizowane i odzwierciedlają Prawdę, która jest zawsze prawdziwa”. 

Jak to rozumieć? Poprzez eliminację destrukcyjnych myśli i rozpuszczanie w świetle wszystkiego, co nieharmonijne (nasza dusza to czuje i podpowie nam, jeśli tylko dopuścimy do głosu wewnętrzny podszept), stajemy się coraz bardziej - w sensie wibracyjnym - czyści, coraz bardziej zestrajamy się z Boskim Umysłem, a wtedy wyrażamy w polu naszego doświadczenia naprawdę tylko, co można nazwać błogostanem, samym dobrem i pięknem.  

Jaki zatem może być pierwszy krok? Powzięcie zobowiązania na rzecz uzdrowienia i przebudzenia, a następnie oparcie się na założeniu, że jesteśmy całkowicie wolni i wszystko, czego doświadczamy, wynika wyłącznie z naszego wyboru. Aby poczuć w sobie ulgę i harmonię, trzeba spojrzeć na wszystko, co stworzyliśmy z dziecięcą miłością i niewinnością. Zaakceptować. Przyznać do nich. To punkt wyjścia do kolejnej myśli, która wiąże się z rozpoznaniem, czy nadal chcemy tworzyć w ten sposób, czy może już inaczej?

W uświadomieniu sobie tego każdą komórką naszego ciała, pomóc nam może poniższa technika. Poświęćmy 3 do 5 minut z każdej godziny na rozpoznanie sytuacji, jaką stworzyliśmy. Nawet jeśli tylko siedzimy na krześle i trzymamy w ręku filiżankę z herbatą, to jednak to właśnie my i tylko my, jesteśmy twórcami tej sytuacji! Poczujmy miękkość oparcia fotela, ciepło filiżanki, swoją pełną obecność. Niech pojawi się w nas myśl: „Ja dosłownie stworzyłem to doświadczenie. Jest we mnie to coś tak wspaniałego, tak ogromnego, tak wykraczającego poza wszelkie odkrycia naukowców, że w polu doświadczenia dosłownie zmaterializowałem świadomość bycia ciałem w czasie i przestrzeni. Wyłoniło się to z Pola mojej Świadomości, daru dla mnie od Boga, który prosi jedynie, abym nauczył się stwarzać tak, jak stwarza Bóg”. 

Według przekazu Jezusa, ta prosta praktyka, stosowana codziennie, kiedykolwiek byśmy sobie o niej nie przypomnieli, da nam poczucie coraz większej radości i błogości. Z pięciu minut z czasem zrobi się sześć, później dziesięć, dwadzieścia, aż w końcu ten rodzaj myślenia stanie się „tłem” naszego życia, by w końcu ustanowić w sobie świadomość stwórcy. 


Sprawdź, dlaczego teraz chorujesz

Sprawdź, dlaczego teraz chorujesz

Samotność, opuszczenie, separacja od bliskich, mogą aktywować w nas konkretne choroby. Jakie - wyjaśnia nowa wiedza biologiczna. 


Czas oddzielenia od bliskich, likwidacji miejsc pracy, niepewności o przyszłość, może skutkować wieloma fizycznymi objawami, które - według tradycyjnej medycyny - wzięły się „nie wiadomo skąd”. A jednak przy znajomości celowej biologii, wyjaśnienie tych przyczyn wcale nie jest trudne.  
Od wielu miesięcy jesteśmy straszeni, izolowani, pozbawiani kontaktów społecznych, możliwości pracy i cieszenia codziennością. Im dłużej to trwa, tym większe szkody i spustoszenia mogą pojawić się w naszych organizmach, tym trudniej będzie nam wrócić do wewnętrznej homeostazy, czyli samoregulacji procesów biologicznych. 
Korzystając z logicznej wiedzy biologicznej (Medycyna Germańska, Totalna Biologia, Biologika/ Nowa Medycyna, Recall Healing) można przewidzieć, że coraz więcej osób może mieć problem z nerkami. Dlaczego? 
Nerki zbudowane są z trzech rodzajów tkanek (endodermy, nowej mezodermy i ektodermy), ale konflikt, który w tej sytuacji dojdzie do głosu, zapisze się w tej pierwszej tkance, najbardziej pierwotnej, endodermalnej, gruczołowej, czyli tej, która związana jest z przetrwaniem, naszym „być albo nie być” i mówi o braku tzw. kęsa, który pozwoli nam przeżyć.  
Z endodermy zbudowane są kanaliki zbiorcze nerek i ich zadaniem jest przepuszczanie odpowiedniej ilości moczu, który wcześniej został przefiltrowany przez korę nerkową. 
Jeśli na poziomie psychiki przeżywamy opuszczenie i głębokie osamotnienie, to zgodnie z biologiczną zasadą, po dziewięciu miesiącach (lub wcześniej, jeśli konflikt przybiera duże rozmiary) możemy odczuć skutki tego w postaci zatrzymywania wody w organizmie. Silny obrzęk oznacza, że mózg odebrał uczucie lęku przed samotnością, opuszczeniem i poczucie, że nasze przetrwanie jest zagrożone. Uruchamia wtedy program specjalny kanalików zbiorczych nerek i zatrzymuje wodę w organizmie. Mimo środków moczopędnych trudno nam wycisnąć wówczas nawet kroplę moczu. Dlaczego? Bo woda, to życie. A nadrzędnym zadaniem biologicznego mózgu jest utrzymanie nas przy nim za wszelką cenę!
Zwróćmy uwagę, jak wyglądają ręce i nogi starszych osób w naszym otoczeniu - obrzęki mogą świadczyć o ich poczuciu osamotnienia. 
Trzeba ich wesprzeć swoją obecnością, troską i uwagą - to najskuteczniejsze lekarstwo. Nie bez powodu konflikt ten nazywamy w psychobiologii „konfliktem uchodźcy”, bo świadczy o pewnej ostateczności. Uchodźca musi opuścić swoje miejsce, gdzie żył do tej pory, zostawić cały dobytek, dom, gospodarstwo i iść w nieznane. Tak właśnie czuje się teraz wielu ludzi, bo tracą grunt pod nogami i mają poczucie, że wszystko im się rozsypuje.    
Stąd właśnie mogą być diagnozowane - częściej niż wcześniej - guzy nerkowe, dokładnie umiejscowione w obszarze kanalików zbiorczych nerek. 
A sytuacja staje się naprawdę niebezpieczna, jeśli w naszym organizmie przebiega - prócz programu specjalnego kanalików zbiorczych nerek - jeszcze jeden program (jakakolwiek inna choroba), który właśnie „kończy bieg”, co zawsze zwieńczone jest obrzękiem. 
Przypomnijmy sobie, jak często, w tzw. chorobie, gdy jesteśmy osłabieni, biegamy do toalety? Częściej niż zwykle, ale to dobry znak, bo mówi o powrocie do całkowitego zdrowia. Woda zgromadzona w obwodach ciała, usuwana jest na zewnątrz. Jednak te dwa programy w organizmie (a przecież w ostatnim czasie przeżywamy wiele konfliktów) tworzą niebezpieczny duet, który może skończyć się nawet śmiercią. 
Zwracajmy zatem na te objawy szczególną uwagę! 
Konflikty separacji i dystansu zapisują się w naszych ciałach w nabłonku płaskim, który wyściela zarówno nasze organy wewnętrzne, jak i widzimy go na zewnątrz, bo pokrywa całe nasze ciało. Nabłonek to ostatnia warstwa, jaka oddziela nas od świata zewnętrznego. Jest barierą i granicą, gdzie zaczyna się inna przestrzeń. Stąd  symbolicznie, właśnie w tym miejscu -
pojawiają się zmiany. „Nie mogę go przytulić, nie mam z nią kontaktu, ta separacja mnie wykańcza, brakuje mi dotyku, przytulenia, oddalamy się od siebie” - oto jaka treść emocjonalna stoi za tym konfliktem.  
I co się dzieje później? Otóż, naskórek zbudowany jest z tkanki ektodermalnej, która w fazie aktywnej ulega mikroowrzodzeniu, czego nie widać, nie ma żadnych objawów. Ale w sferze psychicznej mogą pojawić się krótkotrwałe zaniki pamięci, bo mózg w ten sposób „znosi” poczucie cierpienia.
Kiedy uda nam się rozwiązać konflikt, przechodzimy do fazy zdrowienia, gdzie tkanka zostaje naprawiana przy udziale wirusów. Skóra staje się zaczerwieniona, bolesna, swędząca, tworzy się stan zapalny. Zdrowiejemy, ale co z tego, kiedy nas swędzi, boli, piecze a my nie wiemy co jest przyczyną… Leki łagodzą objawy, ale nie docierają do źródła schorzenia. 
 W obecnym czasie może zatem pojawić się więcej niż kiedykolwiek opryszczek, pokrzywek, egzem, owrzodzeń a także bielactwa, którego źródłem jest między innymi konflikt lęku związanego z socjalnym oddzieleniem. 

Sonia Ross, konsultantka Biologiki, terapeutka Recall Healing/Totalnej Biologii


Copyright © 2016 Alchemia Zdrowia